Powrót do strony głównej

Artykuły i opinie

Eksperci: Zmiany prawa na początku roku, powinny być robione z rozsądkiem i ostrożnością

wtorek, 2 stycznia 2024

POLSKIE RADIO24: Początek roku to zwykle okres niepewności, a gdy dotyczą one możliwości zysku czy straty. Niepokoją informacje o rzekomych gwałtownych wahaniach kursu złotego. Równie niepokojące mogą wydawać się narracje o nowym rodzaju benzyny E10 i konieczności wymiany starych aut - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Elżbieta Mączyńska z PTE i SGH i dr Waldemar Kozioł z wydziału zarządzania UW.

Goście audycji odnieśli się do kilku kwestii z zakresu finansów i gospodarki, które wzbudziły pewne zaniepokojenie społeczne na rozpoczęcie nowego roku. Pierwsza z nich dotyczyła informacji o rzekomych istotnych wahaniach złotego, w tym o tym, że za dolara trzeba już zapłacić nawet 5 zł. Potem pojawiały się informacje, że to tylko błąd jednego z portali, a nawet wyjaśnienie ministra finansów. Wielu zadawało sobie pytanie, czy można było na tym zarobi albo mogło to przynieść jakieś straty gospodarce.

Chocholi taniec z narodową walutą? Jak zaznaczył Waldemar Kozioł ten błąd pojawił się tylko w serwisie Google, w momencie gdy otworzyły sią giełdy azjatyckie. Te europejskie były już wówczas zamknięte. Ale jak podkreślił, czujność i należy nie podejmować jakichś ryzykownych działań, szczególnie nie powinny, zaś robić tego osoby, które na co dzień nie specjalizują się w grze giełdowej.

  • 1 stycznia 2024 roku większość rynków była zamknięta, dlatego nikt w Polsce nie mógł na takiej informacji zarobić, chyba że kto inwestuje na rynku azjatyckim. Poza tym pojawiał się ta informacja tylko w serwisie Google, natomiast w pozostałych podawano prawidłowe wartości kursowe. Gdyby skok kursu w ciągu kilku godzin wyniósł 3-4 procent, to mógłbym, w to uwierzyć, ale nie o ponad 20 proc. jak miało to miejsce ok. godziny 24.00 – mówił Waldemar Kozioł.

Prof. Elżbieta Mączyńska stwierdziła, że zmiana paliwa na E10, z pewnością odbije się na cenach usług transportowych.

  • Biznes będzie to próbował przerzucić na nabywców i to jest wilczym prawem biznesu. W rachunku kosztów musi sią to znaleźć co przełoży się na cenę, tym bardziej im mniejsza jest konkurencja w danej branży. W teorii ekonomii jest tzw. zasada zbierania śmietany, co oznacza, że każda tego typu zmiana może stanowić zachętę do tego, żeby z nawiązką odzyskać dodatkowe koszty. Ale to ma krótkie nogi w warunkach rynku konkurencyjnego, bo tu działa popyt i podaż – powiedziała Elżbieta Mączyńska.

Co dalej z "Bezpiecznym Kredytem 2 procent"? Jeszcze inny temat, jaki pojawił się na przełomie roku i wzbudził niepokój określonej grupy społecznej dotyczy tzw. kredytu 2 procent, bo pula środków przeznaczony na niego się wyczerpała. Dlatego też jeszcze w grudniu złożono ok. 4 razy więcej wniosków kredytowych niż w poprzednich miesiącach.

Teraz rodzi się pytanie czy w ogóle projekt będzie kontynuowany, czy będzie jakoś zmodyfikowany, a może należy podejść do kwestii mieszkaniowej systemowo i pomyśleć o budowaniu większej liczby mieszkań na wynajem niż na własność.

Do te ostatniej koncepcji zdawał się przychylać Waldemar Kozioł podkreślając, że może to pozytywnie wpłynąć na mobilność społeczeństwa, odpowiadać na potrzeby lokalnych rynków pracy itd.

Brak jednolitej koncepcji rozwoju budownictwa mieszkaniowego wskazała Elżbieta Mączyńska przypominając m.in., że nie mamy już jednego resortu odpowiedzialnego za budownictwo jak było to w latach 90-ych kiedy działał Urząd Mieszkalnictwa

  • Program kredytu na 2 proc. to kij, który ma dwa końce bo jest korzystny dla kredytobiorców ale ponieważ wzrosło istotnie zainteresowanie nabywaniem mieszkań co przełożyło się na ceny. Takiej sytuacji deweloperzy nie notowali od wielu lat. Korzyści z niskiego oprocentowania kredytu przeszły w dużym stopniu od kredytobiorców właśnie do deweloperów. I to jest problem – mówiła prof. Elżbieta Mączyńska.

W opinii dr Waldemara Kozła takie programy jak kredyt na 2 proc. mogą się pojawiać ale nie powinny być kluczowe. Zdolność kredytowa, którą trzeba mieć zawsze nie ułatwia bowiem wejścia na rynek własności.